zeshi

joined 4 years ago
[–] zeshi@szmer.info 6 points 1 year ago

Trochę jestem ciekaw co by było w PL bo jak widać jak stary biały typ zadźga małe dziecko to nie ma zamieszek ani nawet prawica nie ma bólu dupy i nie mówi, że trzeba odesłać polaków na pustynię

[–] zeshi@szmer.info 2 points 1 year ago (1 children)

Z jednej strony to neoliberalizm według tej bardziej poprawnej definicji. Z drugiej min tak wygraliśmy z nadmiernie powszechnym paleniem.

Trochę jestem rozdarty między innymi przez takie wzmianki sugerujące silny lobbying

Niektóre przetworzone jedzenie jak np. kiełbasy zostały wyłączone z dodatkowego opodatkowania na skutek kompromisu z przemysłem spożywczym.

Czy wspomniane problemy biednych. Jednak nawet w USA wysoko przetworzone jedzenie to często efekt radzenia sobie z biedą

[–] zeshi@szmer.info 2 points 1 year ago* (last edited 1 year ago)

Kurwa, ona miala najwiekszy sens PRZED wariantem zwanym EG.5.1 aka Eris. Wtedy zapewniala najwieksza szanse na ochrone przed infekcja. Kazda kolejna mutacja powodujaca fale omija mechanizmy naszego ukladu odpornsciowego charakterystyczne dla poprzednich wiec kazda fala pozniej to bardzo istotna strata.

To miliony zakazen ktorych dlao sie uniknac, w tym jakis % zgonow (godncyh zaufania danych brak), jakis % hospitalizacji mniej (sensownych danych rowniez brak), jakis procent long covid i niepelnosprawnosci mniej (danych mniej niz zero), a przede wszystkim skrocone zycie lub zmniejszona jakosc jakiegos % zakazonych (tu nawet nie ma regul jak mierzyc).

Tylko USA wyjatkowo mialo rigcz i zrobilo masowe szczepienia. No ale coz, zawsze lepiej miec szczepionke sprzed 6 miesiecy, moze chociaz cos da, bo ta sprzed poltora roku to zaszczepionym schematem podstawowym prawdopodobnie juz zupelnie nic.

Teraz to juz odlecielismy nawet od Krakena, a mi pozostalo tylko wkurwienie i zmarnowane okazje, ktorych nie wykorzystalem bo uznalem ze niewarte tak wysokiego ryzyka zakazenia.

[–] zeshi@szmer.info 5 points 1 year ago

myślę że standard jest ten sam jak przestaniemy traktować narrację polityków poważnie - czy im przeszkadza i czy mogą to zrobić bez konsekwencji,

Niestety w naszym przypadku 2x tak

[–] zeshi@szmer.info 1 points 1 year ago* (last edited 1 year ago)

A mogli zabić /s

[–] zeshi@szmer.info 2 points 1 year ago* (last edited 1 year ago) (1 children)

bardzo ciekawa i przyjemna analiza. Co prawda dla mnie nie jest to szczególnie odkrywcze bo "zakulisowe" manipulacje robią przerózne organizacje w przeróżnych celach, od reklam, przez partie polityczne i inne państwa, po najbardziej szurskie grupki. Jednak takiej właśnie treści chcę na fediwersum. Tj. w moim przypadku przekonujesz przkeonanego :) jest to jednak pieknie napisane

Może tylko nie zgadzam się, żę jedynym wyjaśnieniem są pieniądze przekazywane liderom w konkretnym celu. Wakefield był biznesmenem tylko sytuacja wyraźnie przerosła jego i jego inwestorów idąc w złym kierunku. Wakefielda czy Bąkiewicza podejrzewam o świadomość tego co robią, Ordo Iuris nawet o fanatyzm, z kolei Jaszczura, Rolę czy Sochę być może wystarczy tylko trochę sfinansować, żeby mogli głośniej mówić to co mówią. Możliwe, że ich nie doceniam, jestem jednak pewien że znacnza część influencerów robi dokładnie to, czy to z przekonania tylko dostaje zastrzyk gotówki w odpowiednim czasie, czy idzie za pieniądzem który przypływa w dany "sektor" konkurujący z innymi "sektorami" o naszą uwagę i zaufanie.

Czasem do manipulacji wystarczy nawet stworzyć kontrowersję w odpowiednim czasie i pozwolić sytuacji rozwinać się

[–] zeshi@szmer.info 1 points 1 year ago

Zbeszczszczenie grobu nie powinno pozostać bezkarne i prace społeczne wydają się adekwatną karą za taki czyn.

Ponieważ tak mówi (niekoniecznie religijna) bozia? Nie dam sobie wmówić że naszcanie na grób takiego człowieka jak sprawca wypadku jest obiektywnie i niekwestionowalnie złe.

[–] zeshi@szmer.info 2 points 1 year ago

Mni to trochę bawi ale i martwi, że nie tylko on sam siebie nazywa anarchokapitalistą, ale też wszyscy inni (np. media) to łykają i powielają. Ankapizm w wykonaniu takich ludzi to czysty marketing do bardziej naiwnych lub zmęczonych status quo. Takie "wywracanie stolika" jak u nas, tylko efektowniej i jak widać też efektywniej.

Nie mam za wiele miłości do akapów ale poważny akapek jest o lata świetlne lepszy od faszyzujących państwowców owiniętych w akapową symbolikę i hasełka.

[–] zeshi@szmer.info 1 points 1 year ago* (last edited 1 year ago)

odnośnei własnośći mi się podoba to co Shawn Wilbur nazywa "mutual extrication" i to w zasadzie cała sensowna rola własności - skoro materia jest skończona i jakoś się musimy podzielić, to dogadajmy się jak to podzielić tak żeby wszystkim jako tako pasowało (pewna forma ugody?), ale dalej możemy odrzucać liberalną świętą własność. Nie wydaje mi się żeby to był problem, szczególnie że "moje" nie musi oznaczać "wyłącznie moje" i może się przenikać ze wspólnym. Np. moja działka na wspólnym pastwisku, które oferuje jako tako powszechny dostęp wszystkim, którzy są z nią związani. Na jakich konkretnie zasadach to mniej istotne, może być przecież i tak że lepiej komuś powierzyć nieproporcjonalnie dużą część pod warunkiem rekompensaty dla pozostałych i uspołecznienia zysków. Z liberalnych rozwiązań chyba Georgyzm jest najbliżej tej idei, tak żeby zobrazować co mam na myśli.

Uciekałbym od określeni "semi państwowa" w kontekscie zarządzania dobrami wspólnymi skoro państwowość zazwyczaj definijujemy jako monopol na przemoc i hierarchię. To nie musi być przecież jedna sformalizowana instytucja.

IMHO anarchizm prawie nigdy nie oferuje konkretnych odpowiedzi "z góry" i to dobrze więc trochę nie ma sensu pytać co zrobić, tylko jak się nauczyć siadać do stołu i rozwiązywać konflikty bez uciekania się do liberalnej koncepcji prawa.

Niestety ten stół zawsze może zostać wywrócony ale nie widzę zbytnio wyjścia tak długo jak ludzie są ludźmi, czasem po prostu konfilkty nie da się rozwiazać pokojowo jak się druga strona uprze, albo jest wręcz fanatyczna.

[–] zeshi@szmer.info 1 points 1 year ago* (last edited 1 year ago) (2 children)

pozwolę sobie nie zgodzić się z innymi osobami co do zdolności anarchizmu oraz być może ze źródłami. Właściwie to nie zgadzam się z tym, że sposób organizacji życia społecznego (anarchizm, demokracja etc.) w ogóle można podzielić na dobre i złe odpowiedzi na konkretne problemy, w tym przypadku ekologiczne ponieważ jest na znacznie wyższym poziomie abstrakcji. No może z wyjątkiem pewnych nurtów anprymu i ekofaszyzmu bo oba miewają dosyć konkretne postulaty rozwiązania problemu poprzez "powróć do małpe" lub ludobójstwo.

Anarchizm imho musi się kończyć konfliktami i różnymi rozwiązaniami tych samych problemów - i to bardzo dobrze! Demokracja nie daje odpowiedzi na to jak ratować środowisko, zakłada tylko że najlepszym rozwiązaniem jest stworzenie państwa (lub quasi-państwa) z rządami większości jako źródło prawdy

@Truffles napisału że anarchizm opiera się na idei "ludzie są z załozenia dobrzy" - moim zdaniem to zbędne założenie bo wtedy nawet liberalizm będzie działać pod warunkiem utworzenia państwa z odpowiednimi procesami, a przecież większość osób szmernych się zgadza, że liberalizm działać nie może. IMHO anarchizm musi oraz może działać nawet jak wszyscy będziemy wykazywać absolutny brak empatii (jak ta abstrakcyjna ekonomiczna i racjonalna jednostka z modeli makro-ekonomicznych). Raczej nie jest to poprawny model świata z punktu widzenia socjologicznego i biologicznego bo empatię posiadamy czy tego chcemy czy nie, natomiast imho pozwala lepiej myśleć w kategoriach balansowania konfliktów interesów.

Częśc problemu rozpatrzyłbym z punktu widzenia "eksternalizacji kosztów" oraz "wspólnych pastwisk". Moim zdaniem róznica między dzisiejszym zbieraniem chrustu i niszczeniem cennych przyrodniczo obszarów, a tubylczą (EN: indigenous) zrównoważoną gospodarką jest głównie w tych obszarach. Po co dbać o puszczę, skoro nie ja ponoszę koszty? Czemu się przejmować protestami, skoro państwo mówi "co nie jest zakazane to jest dozwolone" i swoim monopolem na przemoc uspokaja niesfornych "ekoterrorystów" czy tubylców? Wiem że anarchiści nie lubią konceptu własności ale jeśli odejdziemy od kapitalistycznej i liberalnej definicji to Elinor Ostrom opisała kiedy wspólne pastwiska działają i pewna forma własności oraz zarządzania nimi mogą być częścią odpoweidzi na problem. Jakkolwiek kucowsko to zabrzmi - ludzie zazwyczaj dbają o swoją własność jeśli mają w tym interes. Przemysł naftowy czy spożywczy np. nie ma interesu jak flora i fauna stoją na drodze do oleju palmowego czy ropy, to nie ich problem tak długo jak mają z tego ropę, a państwo utrzymuje cała infrastrukturę i organizację im do tego potrzebną. Wręcz zapewnia bezpieczeństwo i stabilność, które inaczej by nie istniały (to się odnosi do każdej odpowiednio dużej firmy i organizacji).

Zastanowiłbym się też czemu ludzie zbierają chrust, czemu wypalają puszcze itp. bo może to tylko najprostsza droga do ucieczki od biedy i odpowiedzią na problem jest... dać im lepsze warunki i szanse? Jeśli zbieranie chrustu jest problemem, to może dowieźmy im ten chrust albo wynagrodźmy brak możliwośći zbierania? Ze tak Stirnerowsko stwierdzę - skoro nam zależy na puszczy, " godzi się zapłacić za spełnienie naszej woli."

@borys wspomniał o majach - wydaje mi się że możemy na nich patrzeć w kategoriach państwa - państwo i grupy nim zarządzające mają jednak swoje interesy czasem prowadzące do tragedii. Myślę że teraz przechodzimy przez to samo w kontekście ocieplenia. Na szczęście dzięki rozwojowi nauki mamy dość wiedzy żeby nawet kapitaliści się przejęli problemami ekologicznymi jak ich zaboli nieco mniej pełna kieszeń. Chociaż uważam, że jak myślimy w kategoraich "kolektyw A chce bo rośnie, a kolektyw B nie chce" to możemy myśleć o nich w kategoriach quasi-państw zamiast wolnych zrzeszeń jednostek. Plus powyższe - pytanie czemu kolektyw A widzi akurat takie a nie inne wyjście, co powoduje że ma interes w niszczeniu?

Myślę że anarchizm wymaga od nas również nauczenia się rozwiązywania konfliktów bez tzw. prawnego frameworku. Anarchizm raczej nie daje odpowiedzi jak, natomiast daje nam narzędzia do myślenia o "jak".

To wszystko nie wyklucza się też ze starym dobrym "ekoterroryzmem" - skoro kolektyw A chce niszczyć przyrodę, to niech wie że o ile w anarchizmie nic nie jest zabronione to nie jest też dozwolone i kolektyw B ma takie samo prawo (lub brak prawa) do oporu, choćby zbrojnego. Wszystko co robimy w anarchizmie jest "na własne ryzyko" i można się przekonać, że czyny miewają konsekwencje.

Możliwe że troszkę bełkocze bo trudno mi przelać myśli na tekst tak żeby były zrozumiałem dla obserwatora spoza mojej głowy.

[–] zeshi@szmer.info 1 points 1 year ago

w takim razie powinnaś chcieć :)

[–] zeshi@szmer.info 1 points 1 year ago (2 children)

wydaje mi się żę "okno Overtona" to termin, którego chcesz użyć

view more: ‹ prev next ›